Tak, tak, wiem – 4 stycznia to już nie żadne święta. Ale kiedy robiliśmy te zdjęcia wszyscy mieli jeszcze świąteczne nastroje, swetry, tapety na komórkach i światełka zamiast szalików.
I tak też powstały te zdjęcia – spontaniczne, bez planu, zamysłu, po prostu.
Był to przy okazji także test aparatu, będącego spełnieniem jednego z moich sprzętowych marzeń – Bronica SQ-A. Przyjechała do mnie aż zza Wielkiej Wody, wyciągałem ją z kartonu drżącymi rękoma, bojąc się przestawić któregoś z licznych i nie do końca zrozumiałych jeszcze przełączników na obudowie. Po zrobieniu nią kilku rolek filmu już wiem – uwielbiam!
Brak możliwości komentowania.